Wydawać by się mogło, że spadające gwiazdy to domena sierpniowych, ciepłych nocy. Tymczasem na pasma meteorów wcale nie trzeba czekać do wakacji. Co kilka miesięcy nad głowami pojawiają się piękne spadające gwiazdy, które urzekają obserwatorów. W kwietniu po niebie przemknie rój meteorów zwanych Lirydami. W tym roku najpiękniejsze widoki mają przypaść na noc z 21 na 22 kwietnia.
Lirydy to jeden z najstarszych rojów meteorów, który można podziwiać wiosną. Aby podziwiać przepiękne widowisko nocne należy mieć wyłącznie nadzieję, by noc, w którą mają spadać Lirydy, było bezchmurne niebo. I oczywiście należy znaleźć taki skrawek ziemi, na którym nie będą w obserwacji przeszkadzały sztuczne światła miast i wsi. Trzeba także uzbroić się w cierpliwość, bowiem największe widowisko ma miejsce w drugiej połowie nocy.
Rój Lirydów, jak już wspomniano wcześniej, jest jednym z najstarszych rojów obserwowanych z Ziemi. Szacuje się, że ludzie obserwowali Lirydy już od niemalże 2600 lat. Radiantu czyli miejsca, z którego rozpraszają się meteory należy szukać w okolicach gwiazdy Wegi w gwiazdozbiorze Lutni. To północno-wschodni horyzont nieba. Podczas tegorocznego maksimum szacuje się, że będzie można zaobserwować około 15-20 meteorów na godzinę.
Z rojem Lirydów związana jest Kometa Thatchera (C/1861 G1), której orbita zbliża się do Błękitnej Planety. Kometę odkrył w 1861 roku A.E.Thatcher. Jest to kometa długookresowa. Aby podziwiać rój, należy poczekać do drugiej połowy nocy i zwrócić się w kierunku zenitu, czyli dokładnie nad głowami. Lirydy będzie można obserwować do 25 kwietnia. Należy także pamiętać, aby nie patrzeć dokładnie w sam środek lecz kilka stopni od niego, bowiem najjaśniejsze meteory widziane są właśnie w tych okolicach.
Lirydy są najstarszym obserwowalnym rojem meteorów. Są także pierwszym rojem, o którym są najwcześniejsze zapisy w dokumentach zachowanych do dzisiejszego dnia. Jest to także rój bardzo szybki i aktywny. Ostre maksimum roju i krótki czas obserwacji związany jest z orbitą ciała macierzystego, czyli kometą Thathera. Kometa przecina się z ekliptyką pod kątem aż 80 stopni, co powoduje, że meteoroidy z roju Lirydów są prawie wolne od perturbacji grawitacyjnych innych ciał Układu Słonecznego.
Obserwowanie roju Lirydów może być dość wymagające, ponieważ kwietniowe noce nie zawsze są ciepłe i sprzyjające całonocnym obserwacjom. Kwiecień-plecień, jak mówi stare przysłowie, ma wiele wspólnego z prawdziwą aurą. Jednak warto poświęcić tą jedną nocy, by spokojnie podziwiać przepiękny spektakl na kwietniowym nocnym niebie. Cieszy fakt, że rój ten odwiedza nasze niebo co roku.