Musimy zdawać sobie sprawę, że kiedyś ludzie muszą wyruszyć poza Ziemię i osiedlić się na innych planetach. To jest konieczność jeżeli naszym zamiarem jest przetrwanie ludzkiego gatunku. Już nie chodzi nawet o to, że kiedyś Ziemię pochłonie rozrastające się Słońce. Dużo wcześniej Ziemię może spotkać katastrofa doprowadzająca do wyginięcia jej mieszkańców, np. uderzenie dużej asteroidy.
Jeżeli w czasie takiej katastrofy, część ludzi będzie osiedlona już na innych planetach, nasz gatunek przetrwa. Zasadnicze jednak pytanie, czy przetrwa w zdrowiu i czy będzie to ten sam gatunek. Pomimo, że w naszym układzie słonecznym mamy dużo planet i planet karłowatych, jest tylko niewiele kandydatek co zamieszkania przez ludzi.
Najlepszym kandydatem do kolonizacji przez ludzkość w naszym układzie słonecznym jest Mars. Temperatury na tej planecie są znośne, od ok. -100 oC do nawet powyżej zera. Są na tej planecie zasoby wody. Zaletą Marsa jest doba, bliska dobie ziemskiej. Problemem do rozwiązania jest bardzo słabe pole magnetyczne i związany z tym brak ochrony przed promieniowaniem słonecznym. Wadą tej planety jest słaba grawitacja. Słaba grawitacja powoduje osłabienie kości i mięśni. Przypuszczalnie ludzka populacja osiedlona na Marsie albo wymarła, albo szybko ewoluowała dostosowując swoje organizmy do zmniejszonej grawitacji. Należy przypuszczać, że po kilku, kilkunastu pokoleniach mieszkańcy Marsa stali by się nową rasą lub wręcz nowym gatunkiem rodzaju ludzkiego, np. homo marsianis.
Dlatego docelowym nowym domem dla większości populacji homo sapiens powinna być planeta o rozmiarach bliskich Ziemi, znajdująca się w takiej odległości od gwiazdy, która daje możliwość przeżycia, z atmosferą, która by ludzi nie zmiażdżyła swoim ciśnieniem i ze znośnymi temperaturami. Wydaje się, że ludziom dużo łatwiej byłoby na planetach z niskimi temperaturami, niż na gorących planetach typu Wenus.
Najbliższą taką planetą jest Proxima Centauri b, krążąca wokół Proxima Centauri, znajdującej się ok. 4,24 lat świetlnych od Ziemi. Proxima Centari to tzw. czerwony karzeł, siedem razy mniejszy od Słońca. Wskazana wyżej planeta ma wielkość zbliżona do Ziemi i obiega swoją gwiazdę na bliskiej orbicie przez ok. 11 ziemskich dni. Przeprowadzone symulacje wykazały, że na tej planecie mogą występować temperatury pozwalające na istnienie wody w stanie ciekłym. Jeżeli planeta ta wytwarza pole magnetyczne i nie ma atmosfery gęstej aż tak jak Wenus, jest możliwe na niej przetrwanie gatunku homo sapiens w prawie niezmienionym stanie. Oczywiście jest jeszcze wiele niewiadomych, ale być może jeszcze w XXI wieku poznamy dość szczegółowo warunki panujące na tej planecie, dzięki projektowi Starshot, o którym już pisaliśmy. Pozostaje do rozwiązania problem, jak się tam dostać. O ile małe sondy projektu Starshot są w stanie dotrzeć tam w kilkadziesiąt lat, o tyle masywne statki z ludźmi, aby dotrzeć tam w ciągu 1 lub 2 pokoleń, musiałyby one poruszać się 1000 razy szybciej, niż jak dotychczas najszybszy ludzki kosmiczny statek załogowy. To znaczy statek taki musiałby poruszać się z prędkością 40 milionów km/h.